ukryj menu          

Musisz iść

słowa: Kazimierz Ratoń
muzyka: Artur Reczyński
( A G D A – wstęp )

 

    A

Musisz iść

          G

Nie możesz stać

       D

Nie możesz siedzieć

             A

Musisz iść

                     A         

Choć nie wiesz dokąd

                  G

Choć nie wiesz po co

             D                A    C D G A

Musisz iść, musisz iść

       A                               G                               D

Twoja wędrówka nie ma początku ani końca,

                         A

czasu i przestrzeni

                              G

Trwa przez całe twoje życie

       D

O którym nawet nie wiesz

                                                  A       G D A  

Kiedy się zaczęło i kiedy się kończy

       A

Musisz iść

         G

Nie możesz stać

       D

Nie możesz siedzieć

             A

Musisz iść

                              G      D                               A

Nikt nie może ci pomóc, nikt nie może iść z tobą

             G

Musisz iść sam

              D                                  A    A G D A

Musisz iść, musisz iść, musisz iść.

1993
MUSISZ IŚĆ - Artur Reczyński

Harmonijka: Sylwek Szweda
Niniejszego nagrania dokonano w mieszkaniu (w dużym pokoju) Krystyny i Sylwka Szwedy 30 grudnia 1993 r. w Murckach.
Na zdjęciu, o ile się nie mylę graliśmy na otwarciu piwnicy "Pod Aniołem" w 1993 r.
Piwnica "Pod Aniołem" w Toruniu to scena muzyczna, teatralna, galeria, goszcząca artystów z prawie całego świata, nawet z Murcek. 
Artur Reczyński zginął tragicznie wiosną 1994 roku.



Wyliczanka

Pierwsza w słowie tym i basta
w alfabecie jedenasta.

Co dopiero - jest szesnasta,
do czołówki druga wrasta.

Trzecia o nic się nie boi
i na miejscu mocno stoi.

Ta ósemka ozdobiona,
ale w słowie podzielona.

Alfabecik ta zaczyna
lecz tu piąta - nie jej wina.

Nie dziesiąta, nie trzynasta
ta ostatnia to czternasta.

I do tego dodaj trzy,
bo to właśnie jesteś Ty.

(Artur Reczyński - MAR' 86 )


Sam

Sam kocha świat
Sam mówi mat
Sam tworzy
Sam mnoży
Sam pisze
Lubi ciszę
Wszystko sam
I cóż z tego mam
...że jestem sam

(Artur Reczyński - MAR' 86 )


***
 
Czasem dzień pochmurny bywa tak
jak nigdy dotąd jeszcze nie bywało
Wciąż myślami jestem tam
gdzie smutku bardzo mało
Powiew wiatru cichutko zmienia się
w rytmie walca z liściem gna
stoję słucham jak upływa czas
Czemu wciąż jestem sam
Śmierdząca poczekalnia staje się
domem gdy już noc
a w ciągu dnia to włóczę się
i jeszcze nie wiem gdzie pójdę znów
Zakamarki w mroku kryją mnie
przed normalnością szarych dni
Każdy rodzinę przyjaciół ma a ja
tylko ze wspomnień temat znam
Raz jeden koleś mówił mi
że miłość przyjaźń to tylko sen
ja mu nie wierzę nadzieję mam
że kiedyś przyjdzie taki dzień
i poznam dotyk dłoni twej
i smak twych ust poznam też
Włosy się splotą nam we mgle
i już nigdy nie opuścisz mnie

(Artur Reczyński - MAR' 91 )


INNE UTWORY:

A ty drogo prowadź mnie (muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=781&hl=A+TY+DROGO+PROWAD%C5%B9+MNIE

A ty przyjdź do mnie tu(muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=1291&hl=A+TY+PRZYJD%C5%B9+DO+MNIE+TU

Blues dla gór(muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=1294&hl=blues+dla+g%C3%B3r

Jeśli lubisz mnie(muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=1293&hl=JE%C5%9ALI+LUBISZ+MNIE

Musisz iść(słowa: Kazimierz Ratoń / muzyka i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=1289&hl=musisz+i%C5%9B%C4%87

Na pytanie czy(muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=1290&hl=NA+PYTANIE+CZY

Spojrzenie(muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=1292&hl=spojrzenie

Zaproszenie(muzyka, słowa i wykonanie: Artur Reczyński)
http://www.sylwek-szweda.pl/www/php/showsong.php?id=669&hl=zaproszenie



Kazimierz Ratoń (1942-1983). Warszawski poeta- gruźlik, epileptyk, alkoholik, a wreszcie kloszard. Obok m.in. Haliny Poświatowskiej, Andrzeja Bursy, Rafała Wojaczka, Stanisława Grochowiaka i Edwarda Stachury nazywany “poetą przeklętym”, choć obecnie, już nie tak jak oni, znany.
Stąd też mój pomysł na stronę. Chcę postać Ratonia przypomnieć i zapoznać z jego twórczością tych, którzy jeszcze o nim nie słyszeli.
Jego podstawowym doświadczeniem była choroba i cierpienie.
W głównej mierze zaważyło to na  życiowej filozofii i stanowiło temat większości utworów.
Spotkamy tu wręcz turpistyczne wizje poety, który “umierał żywcem przez wiele lat”. Jego poezję nazywano “agonią oddychajacego jeszcze mięsa” a jego samego “żywym trupem”, “fantomem”, “upiorem nieśmiertelności”.
Odpychał niekonwencjonalnym zachowaniem, dosadnym wysławianiem sie, niespójnością wypowiadanych kwesti (uważano go za chorego psychicznie).
A także, w pewnym momencie życia, odpychał swoim wygladem kloszarda: wiecznie pijanego, brudnego, chorego szaleńca. Zaniedbaną, nie leczoną gruźlicę doprowadził do stanu, w którym niewiele można już było poradzić, jedynie czekać na śmierć. Na tę śmierć czekał Ratoń przez wiele lat.

  • Kazimierz Ratoń urodził się w Sosnowcu – 4 marca 1942 roku.
  • 1951 r. – na gruźlicę umiera ojciec Kazimierza Stanisław Ratoń.
  • 1953 r. – sam poeta zachoruje na gruźlicę kości i ponad rok przebywa w sanatorium, leżąc w gipsie.
  • Lata 1957 – 1961 – uczęszcza kolejno m.in. do Liceum Ogólnokształcącego w Żywcu, Technikum Materiałów Wiążących w Opolu, Technikum Włókienniczego w Bielsku. W tym czasie ponownie zachoruje na gruźlicę i ponownie przebywa w sanatorium. Powikłania powodują zapalanie stawu kolanowego. W rezultacie tej choroby Kazimierz zaczyna kuleć.
  • 1961 r. – jest kierownikiem klubu Fabryki Szczotek i Pędzli w Sosnowcu. Zajmuje się tamtejszą biblioteką.
  • 1962 r. - kończy rozpoczęte wcześniej studia na Wydziale Teatralnym Studium Kulturalno-Oświatowego w Katowicach.
  • Ok. 1963 r. – kolejny pobyt w sanatorium. Choruje już na gruźlicę płuc.
    - po powrocie, wyjeżdża do Warszawy.
  • 1964 r. – debiutuje jako poeta we “Współczesności” i “Kulturze”.
  • 1965 r. – otrzymuje trzecią nagrodę na VII Łódzkiej Wiośnie Poetów zorganizowanej przez Instytut Wydawniczy PAX.
  • 1966 r. – prowadzi swój wieczór autorski na obozie ZMS w Selpi.
  • Koniec lat 60-tych - przebywa w sanatorium w Gostyninie. Pierwszy kryzys. Pisze listy pełne żalów i wyzwisk.
  • Przełom lat 1960/1970 – nadal mieszka w Warszawie, drukuje w różnych czasopismach, przemieszkuje w akademikach, hotelach. Nie dojada.
  • 1971 r. – zaczyna leczyć się z alkoholizmu, czasami każe sobie wszyć esperal.
  • 1972 r. – wychodzi tomik Pieśni północne. Są to wiersze nagrodzone przez PAX na VII Łódzkiej Wiośnie Poetów
  • Wigilia 1972 – spędza wieczór u znanego felietonisty J. Z. Słojewskiego.
  • 1973 r. – uczęszcza na Kurs Publiczny Cywilizacji Francuskiej.
  • 1973/1974 r. – pięciomiesięczny pobyt poety w Zakładzie Psychiatrycznym w Tworkach.
  • 1974 r. – otrzymuje nagrodę im. I. R. Gravesa za tomik Gdziekolwiek pójdę�, przyznaną przez zarząd PEN-Clubu.
    - jako bezdomny, otrzymuje mieszkanie na ulicy Emilii Plater 4 w Warszawie.
  • Koniec lat 70-tych – nadal żyje w nędzy. Wraca do alkoholizmu. Gruźlica pogłębia się. Dnie spędza na włóczeniu się ulicami Warszawy, głównie między Krakowskim Przedmieściem (Kawiarnia Związku Literatów) a ulicą Wilczą (redakcja “Poezji”).
  • Ok. 1977 r. – w redakcji “Poezji” dostaje pierwszego ataku epilepsji.
  • Ok. 1979 r. – nieudany pobyt w zakładzie odwykowym w Wirowie. (Ucieka stamtąd po dwóch miesiącach zostawiając swoje rzeczy.),
    - choruje już na gruźlicę mózgu,
    - w winiarni “U Hopfera” w Warszawie prawie doprowadza się do śmierci gdyż pije alkohol mimo tego, że ma wszyty esperal. Jeden z towarzyszących mu artystów [Leszek Ciechoński] w porę Ratonia ratuje. Pozostali są zbyt pijani.
  • Pocz. lat 80-tych – postępuje fizyczna i psychiczna degradacja poety.
  • Umiera ok. 7 stycznia 1983 roku. w swoim mieszkaniu. [Ciało znaleziono dopiero 14 stycznia]. Pochowa go opieka społeczna na dalekim Żoliborzu, w Wólce Węglowej.

"Czasie mego życia i czasie mej śmierci. Słońce, słońce, ubóstwiam cię bardziej niż ciemności, choć znam twe iluzje i twą nędzę. O pustynie, na które uciekałem, by zginąć lub skonać. I nie umrzeć przy tym. Oto ucieczka w wolność straszliwą i złowieszczą. Potem nieubłagane powroty, ciężar czasu i nowych podróży. Życie, życie, które jesteś nieustającą, potworną agonią i płomiennymi urodzinami. Ten wielki, długi szok, wstręt i zachwyt, który stawał się moim grobem, krzyżem, nadzieją… Czyż wszelkie nadzieje bywają tylko złudzeniami i są daremne?… Nie ! Nie ! Trwam dzięki nim i miłościom. O serce moje, które zmienne jesteś; tak różne jak moich kilka twarzy. Mam dla was czułość i nienawiść palącą jak ogień. O istoty ludzkie, mogę was znieść, lecz trudno mi czasem znieść wasze życie. O poezjo i sztuko, które ocalacie byt i nadajecie mu sens. Święta naiwności… Osiągałem pustkę, aby stawać się później po stokroć pełniejszym. O poezjo i sztuko, mój drogi okręcie, mój orle szalony. I ty mój losie trwożliwy, przeklinany tylekroć, nieubłagany. Floro, fauno, wszystkie zwierzęta wzywam was oto otoczcie moje wiary, zwątpienia i wszelkie cmentarze boskim natchnieniem. Lecz może Stwórca… Dość !… Dość ! Nie sięgam dziś nieba, by je obalać lub utrwalać. Stałem się zbyt smutnym, o jakże okropnym dla siebie nawet. Więc dość !… Spokój i cisza opanowują ziemię. By potem !… Lecz dość ! Zbyt wiele potu, rozpaczy, łez i krwi."
Kazimierz Ratoń 1942-1983
 

Śpiewnik

Folder plików

 

Najnowsze piosenki

więcej
 
na górę