ukryj menu          

Śmierć dziwkarza

„Death Of A Ladies Man”
słowa i muzyka: Leonard Cohen
tłumaczenie: Maciej Zembaty

Gdy ten, którego zawsze chciała obwiesił w końcu się

Szepnęła: - Nawet nie wiedziałam że tak cię bardzo chcę

Nieliczne miał muskuły i przestarzały styl

Runęła mu do kolan – Powinnam wcześniej przyjść

 

- Któż z mężczyzn ci dorówna w urodzie i w piękności?

Tak silnych ramion nie ma nikt do walki lub miłości

I wszystkie jego cnoty spopielił żar Zagłady

Zabrała większość z tego co utracił jej kochanek

 

Obrazu tego twórca akurat był w pobliżu

I modlił się do wróbla jak Św. Franciszek z Asyżu

W ten religijny nastrój wtargnęła bez trudności

- Gdy nogi swe rozłożę wnet smak poznasz samotności

 

Miał pokój pełen luster zaprosił ją na orgię

Obiecał, że strzec będzie jej macicy przed potomstwem

Na ostry metal łyżki rzuciła swoje ciało

I comiesięczne pełne krwi ustały rytuały

 

Zabrała mu szacowną mentalność orientalną

I mroczne bezpieczeństwo gdy swą forsę podjął z banku

Zabrała wino mszalne i pewną blond madonnę

- Od dzisiaj przestrzeń myśli twych należy tylko do mnie

 

Próbował jeszcze walczyć z nią przy torach kolejowych

- Sztuki tęsknoty nadszedł kres masz na to moje słowo

Zabrał kumpli od kieliszka i czapkę i muzykę

Wykpiła jego babski strój i wąsy robotnicze

 

Widziałem go ostatnio próbuje zdobyć nieco

Kobiecej edukacji lecz nie staje się kobietą

Widziałem ją ostatnio jest z jednym małolatem

Oddał jej duszę, pusty strych i ciało na dodatek

 

Tak się skończyła wielka sprawa lecz któż by mógł przypuścić

Że przejdzie całkiem bez wrażenia w obojętności pustki

To tak jak z lotem na księżyc lub jakąś inną gwiazdę

Polecisz tam na próżno choć lecieć chcesz naprawdę
Death of a Ladies' Man

EDMONTON, STAN ALBERTA, GRUDZIEŃ 1966
CZWARTA NAD RANEM
(Edmonton, Alberta, December 1966  4 a.m.)
 
 
Edmonton, stan Alberta, Grudzień 1966, czwarta nad ranem.
Kiedy przestanę pisać do ciebie?
Drzewo sandałowe płonie w małym hotelu przy Jasper Street.
Sto razy wchodziłaś do tego pokoju
w pozorach sari w zbroi dżinsów
i siedziałaś przy mnie godzinami
jak samotna kobieta w pokoju szczęścia.
Śpiewałem dla tysięcy ludzi
i napisałem nową piosenkę
wierzę, że mogę sobie zaufać w trosce o moją duszę.
Mam nadzieję, że masz dosyć pieniędzy na zimę.
Przyślę ci trochę forsy jak tylko mi zapłacą.
Trawa i miód, śpiewający kaloryfer,
cienie mostów na lodzie
Północnej Rzeki Saskatchewan,
ciemnoniebieski szpital nieba –
to wszystko dotrzymuje nam miłego towarzystwa.
 
 
(Tłumaczył: Maciej Karpiński)
 

Śpiewnik

Folder plików

 

Najnowsze piosenki

więcej
 
na górę