ukryj menu          

Dziś prawdziwych cyganów już nie ma

słowa: Agnieszka Osiecka
muzyka: Andrzej Zieliński
(z repertuaru Maryli Rodowicz, a także Skaldów)
                    a               E7           a         A7

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,

               d              G7             C    E7

Bo czy warto po świecie się tłuc?

             a           A7         d

Pełna miska i radio „Poemat”

                  a              H7               E7

Zamiast płaczu, co zrywał się z płuc,

             a           A7         d

Pełna miska i radio „Poemat”

                  a              H7               E7

Zamiast płaczu, co zrywał się z płuc.

 

        A7                      d

Dawne życie poszło w dal,

        G7                    C

Dziś na zimę ciepły szal.

       d6                  a                H7      

Tylko koni, tylko koni, tylko koni,

             E7

Tylko koni żal.

       A7                       d

Dawne życie poszło w dal,

       G7                       C

Dziś pierogi, dzisiaj bal.

       d6                  a                H7      

Tylko koni, tylko koni, tylko koni,

             E7    a

Tylko koni  żal.

 

                    a                E7            a       A7

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,

               d       G7              C E7

Cztery kąty i okna ze szkła.

           a           A7        d

Egzaminy i szkoła i trema,

          a              H7              E7

I do taktu harmonia nam gra.

           a            A7      d

Egzaminy i szkoła i trema,

          a              H7              E7

I do taktu harmonia nam gra.

 

                   a                E7            a        A7

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,

              d               G7           C   E7

I do szczęścia niewiele już brak.

           a           A7              d

Pojaśniało to życie jak scena,

                 a                  H7             E7

Tylko w butach przechadza się ptak,

           a           A7              d

Pojaśniało to życie jak scena,

                 a                  H7             E7

Tylko w butach przechadza się ptak.

d6 d6
 
M.Rodowicz i S.Borys - Dziś prawdziwych cyganów już nie ma


Agnieszka Osiecka -  studiowała dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (1952-1956) oraz reżyserię w Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi (1957-1961). Od 1954 roku związana była z STS-em (Studenckim Teatrem Satyryków), w którego radzie zasiadała do roku 1972. To właśnie w STS-ie zadebiutowała jako autorka tekstów piosenek; napisała ich dla tej sceny 166.
W latach 1954-1957 publikowała swoje teksty, eseje i reportaże w „Głosie Wybrzeża”, „Nowej Kulturze”, „Sztandarze Młodych” i „Po Prostu”. Później pisała również w „Literaturze”, „Kulturze” i „Polsce”. Była członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Przez 7 lat prowadziła w Polskim Radiu Radiowe Studio Piosenki, które wydało ponad 500 piosenek i pozwoliło na wypromowanie wielu wielkich gwiazd polskiej estrady.
Od 1994 roku była związana z Teatrem Atelier w Sopocie, dla którego napisała swoje ostatnie sztuki i songi – uznane przez krytykę za najdoskonalsze w jej artystycznym dorobku. Dziś jest patronką tego sopockiego teatru. Co roku odbywają się w nim półfinałowe koncerty konkursu na interpretację piosenek Agnieszki Osieckiej pod nazwą Pamiętajmy o Osieckiej. Prócz tego jej imieniem nazwano studio Programu III Polskiego Radia, gdzie odbywają się prestiżowe koncerty gwiazd polskich i zagranicznych.
Zmarła 7 marca 1997 r. w wyniku choroby nowotworowej (rak jelita grubego), została pochowana na warszawskich Powązkach – kwatera 284b. Dorobkiem Agnieszki Osieckiej zajmuje się założona przez córkę poetki Agatę Passent Fundacja Okularnicy. Obecnie wydaje 14-tomowy Wielki śpiewnik Agnieszki Osieckiej. W 1997 roku na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu Magda Umer przedstawiła wyreżyserowany przez siebie koncert-spektakl Zielono mi, składający się z piosenek Agnieszki Osieckiej, w którym wystąpiła plejada gwiazd polskiej estrady muzycznej.

Andrzej Zieliński (ur. 5 października 1944 w Gdowie) – polski wokalista, pianista, kompozytor i aranżer. Brat Jacka Zielińskiego.
Ukończył średnią szkołę muzyczną (w klasie fortepianu), studiował pianistykę i kompozycję na PWSM w Krakowie.
Założyciel i lider zespołu Skaldowie, twórca niezliczonych przebojów i kilku suit muzycznych: "Krywaniu, Krywaniu", "Stworzenia świata część druga", "Podróż magiczna", "Zimowa bajka".
Wielokrotny laureat na Festiwalu Opolskim (1967, 1968, 1969, 1971, 1973, 1975, 1980)
W 2009r. wraz z zespołem Skaldowie odsłonił gwiazdę w opolskiej Alei Gwiazd.
W 1962 r. został członkiem krakowskiego kabaretu "Sowizdrzał", gdzie napisał swoje pierwsze piosenki do tekstu L. A. Moczulskiego, jak: "Piosenka starszego asystenta" czy "Nocne tramwaje".
W 1964 r. założył zespół "Sekstet Krakowski", gdzie grał na fortepianie jako lider.
W 1965 założył wraz z bratem Jackiem oraz braćmi Kaczmarskimi, Feliksem Naglickim i Jerzym Fasińskim zespół Skaldowie.
W 1968 r. w drodze na Festiwal w Sopocie wraz z zespołem przeżył ciężki wypadek samochodowy.
W 1969 wyjechał z zespołem na tournée do Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie kupił Organy Hammonda.
W 1971 otrzymał nagrodę na Festiwalu Opolskim za aranżację piosenki "Wszystkim zakochanym"
W 1973 otrzymał wyróżnienie na KFPP w Opolu za wykonanie wraz ze Skaldami piosenki pt. "Na granicy dnia" (sł.L.A.Moczulski)
W 1975 został laureatem 1. nagrody na Festiwalu Opolskim za wykonanie ze Skaldami piosenki "Życzenia z całego serca" (sł.A.Jastrzębiec-Kozłowski)
W 1980 wraz ze Skaldami otrzymał wyróżnienie na Festiwalu Opolskim za piosenkę "Twą jasną widzę twarz" (sł.L.A.Moczulski)
W 1981 wyjechał ze Skaldami na koncerty do USA i pozostał tam do dziś. Od tamtego czasu z przerwami przebywa w Polsce, dzieląc życie pomiędzy Zakopanem a Nowym Jorkiem.
W 1994 obchodził 50. urodziny. W 2000 r. wydał swoją solową płytę "Znów od zera"', a w 2005 r. (po 25 latach) nagrał ze Skaldami nowy album "Harmonia świata"' (PRCD 2006). W sumie nagrał z zespołem około 400 piosenek.


Cyganie, lud posiadający specyficzną kulturę i obyczaje, pojawili się w Europie niespodziewanie dla tutejszych społeczeństw. Sami mówili o sobie, że są wygnańcami z Egiptu. Badania naukowe dowiodły jednak, że swoje korzenie mają w Indiach – język Cyganów i hinduskich plemion północno–zachodnich wykazują ogromne podobieństwa. Zdaniem badaczy, Cyganie około tysięcznego roku naszej ery opuścili swoje pierwotne terytorium ruszając w wędrówkę ku zachodowi. Pierwsze wzmianki o ich obecności w Europie, konkretnie w Konstantynopolu pochodzą z połowy XI w. Cyganie zmierzali na nasz kontynent przez terytoria Persji, Armenii, Grecji, stąd też w ich języku liczne zapożyczenia pochodzące z tych krajów, w szczególności z greckiego. Polskie określenie „Cyganie” (niem. Zigeuner, wł. Zingaro, fr. Tsigane) pochodzi z wyspy Korfu, gdzie odnaleziono dokumenty o istnieniu tam w 1386 r. „feudum Acinganorum”. W 1416 r. pojawili się w Czechach, następnie  Siedmiogrodzie, Zurychu, Strasburgu. Rozpoczęła się wielka migracja Cyganów do środkowej i zachodniej Europy. W tym okresie dotarli również do Polski. Miejscowym mówili, że są pielgrzymami, którzy pokutują za sprzeniewierzenie się Kościołowi. Opowiadali o królu Węgier, późniejszym cesarzu niemieckim, Zygmuncie Luksemburskim, który rzekomo pobił ich kraj i zmusił do przyjęcia chrztu uśmiercając przy tym opornych. Według tych opowieści, król zadał im pokutę, nakazując przez siedem lat wędrować po świecie i szukać rozgrzeszenia u papieża, od którego dostali zapewnienie swobodnego poruszania się i ochrony oraz uznanie cygańskiego sądownictwa. Przez pierwsze lata „pokutniczych wędrówek”, dopóki wierzono w te opowieści, Cyganie mogli poruszać się bezkarnie. Ich ubóstwo i łachamy uwiarygodniały przekazywane historie i skłaniały miejscową ludność do udzielania „pokutnikom” pomocy. Cyganie parali się wróżbami i przewidywaniem przyszłości. Zaspokajali w ten sposób ciekawość tych, którzy chcieli wiedzieć, co przyniesie im jutro. Przemierzając Polskę już od początku XV w. prócz wróżbiarstwa egzotyczni przybysze zajmowali się kowalstwem. Cieszyli się przychylnością władz i zabobonnym respektem miejscowej ludności. Z czasem jednak ludzie przestali wierzyć w ich pokutniczą misję. Tryb życia Cyganów oraz popełniane przez nich kradzieże powodowały, że społeczeństwa izolowały przybyszów, a obawa przed czarami zamykała drzwi domostw. Także władze zmieniały swoją politykę wobec nich. W Niemczech w połowie XVI w. sejm Rzeszy odebrał im prawa obywatelskie i nakazał pod karą śmierci opuszczanie granic. Wygnane grupy pojawiły się w Rzeczpospolitej. Coraz liczniejsza populacja Cyganów stawała się niemałym problemem władz państwowych, mnożyły się konflikty między od dawna osiadłymi a nowoprzybyłymi z Niemiec pobratymcami. Doszło wówczas do uchwalenia pierwszych w Polsce ustaw zalecających wypędzenie Cyganów z kraju. Ustawodawstwo litewskie z kolei dało Cyganom wybór opuszczenia kraju albo osiedlenia się na stałe w dobrach panów, kniaziów, szlachty. Była to pierwsza próba nakłonienia Cyganów do zaniechania wędrówek. Od XVII do 1795 r. funkcjonował w Polsce urząd króla cygańskiego. Sytuacja koczowniczego ludu wskutek szeregu przywilejów uległa znacznej poprawie. Trwało to do rozbiorów Rzeczpospolitej, kiedy to większość z nich opuściła jej granice kierując się głównie na Bałkany, pozostałych poddano nowym represyjnym ustawom państw zaborczych. Nasiliła się przymusowa akcja osiedleńcza, nie pozwolono taborom podróżować. Wędrownym kowalom zakazano objazdowej pracy, muzykantom grania w karczmach i na weselach w coraz to innych miejscowościach. W wieku XX. hitlerowska machina obok Żydów również Cyganów skazała na całkowitą zagładę. W 1939 r. władze hitlerowskie wydały zarządzenie, w którym zakazały ludności cygańskiej opuszczania miejsca pobytu. Pół roku później zostają zorganizowane pierwsze transporty do obozów koncentracyjnych. Ocenia się, że wskutek hitlerowskiej eksterminacji zginęło co najmniej 250 tys. Cyganów z całej Europy.

Z muzyką, kolorowo i strojnie
Koloryt przedwojennych Cyganów i ich taborów opisał w wydanej w 2000 r książce. „Wyszkowskie wspomnienia” Eugeniusz Daszkowski. Jako chłopiec wielokrotnie był świadkiem ich wędrówek po Wyszkowie i okolicach. Pisze: „Cygańskie tabory już od wczesnej wiosny do późnej jesieni przeciągały przez Wyszków, zatrzymując się w różnych miejscach na tydzień albo na dwa – trzy dni (…). Dla nas dzieciaków stanowiły szczególną atrakcję. Niosły ze sobą atmosferę przygody, ciągłej wędrówki i zupełnej swobody. Same wozy różnorodnością barw i kształtów przyciągały nasze ciekawskie spojrzenia. Na przedzie jechały przeważnie bardzo bogato zdobione wozy, zaprzężone czasami nawet w cztery konie przybrane w strojne czapraki, dzwoneczki i złociste błyszczące w słońcu okucia uprzęży. Przestronne domki na kołach wymalowane były w złociste, czerwono i niebieskie kolory z firaneczkami w oknach i frędzlami zwisającymi z daszku. W takim strojnym wozie podróżował podobno król Cyganów, albo arystokracja taborowa. Za nim w kolejności jechały dalsze, mniej bogate wozy ciągnione przez dwójkę koni też w całości zabudowane i wymalowane w przeróżne wzory. Obwieszone dodatkowo różnym wyposażeniem, za nimi jechały coraz biedniejsze wozy, jednokonne przykryte częściowo plandekami, albo zupełnie otwarte jak wiejska furmanka, ale też kolorowo pomalowane. Piętrzyły się na nich przeróżne, powiązane tobołki. Za taborem jadącym wolno, szły Cyganki w kolorowych, długich spódnicach z chustami na głowach albo rozpuszczonymi, kruczymi włosami (…). Przyjeżdżające do miasta tabory cygańskie składały się nawet z dwudziestu, trzydziestu wozów. Rozkładały się przeważnie na nadbużańskich łęgach tuż za kościołem po jednej stronie Bugu, a czasami nawet po obydwóch. Mniejsze rozbijały swe namioty tuż przy Rybienku albo pod Turzynem. Chodziliśmy z bratem oglądać wieczorem rozpalone ogniska, słuchać cygańskiej muzyki i przyglądać się tańcom (…). W dzień cyganki pukały do domów z talią kart w rękach proponując wróżby. Mężczyźni dla odmiany, handlowali w tym czasie końmi na jarmarku, względnie chodzili po obejściach, albo podjeżdżali lekkimi wozami, oferując do sprzedaży małe i duże patelnie, różnego rodzaju garnki do smażenia konfitur i specjalne misy.” Z Cyganami wiąże się także jeden z pierwszych wojennych wyszkowskich epizodów. W relacjach wielu świadków, w tym Ireneusza Składanowskiego „Seniora”, pierwsze bomby we wrześniu 1939 r. spadły wieczorem na cygański obóz znajdujący się w dąbrowie po drugiej stronie Bugu.
Zakaz wędrowania
Po wojnie władze ludowe próbowały licznymi zachętami m.in. mieszkaniem i pracą skłonić ludność cygańską do porzucenia koczowniczego trybu życia i osiedlenia się na stałe. Próby te były jednak mało skuteczne. W roku 1964 ustawowo zakazano Cyganom poruszania się w taborach pod groźbą ostrych sankcji. Od tego czasu z krajobrazu polskich dróg znikły znane od wieków, barwne tabory. W Wyszkowie pierwsze rodziny cygańskie osiedliły się już w drugiej połowie lat 60. XX w. Ich posesje znajdowały się przy ul. Strażackiej i Zakręzie, w kolejnych latach Cyganie zamieszkali przy ul. I Armii Wojska Polskiego (przy browarze), Nadgórze i w Latoszku. Rodziny te nawiązały dobre relacje z sąsiadami i stały się częścią społeczności lokalnej. W przeciwieństwie do wcześniejszych pokoleń, zadbały o wykształcenie dzieci, w tym niejednokrotnie na poziomie licealnym. Chociaż dzisiaj większość z nich mieszka w Anglii, to regularnie przyjeżdżają do Wyszkowa, by odwiedzić groby swoich bliskich. 

Marek Filipowicz, Justyna Pochmara
 

Śpiewnik

Folder plików

 

Najnowsze piosenki

więcej
 
na górę